Kasza pęczak jest moją
faworytką wśród kasz. Z dzieciństwa pamiętam jak znajomy rodziny karmił nią
ryby podczas wędkowania. Z tamtego okresy pamiętam tylko jej wygląd. Nigdy nie
spróbowałem jako dziecko „rybiego” pokarmu. Właściwie odkryłem jej smak
niedawno. Przypadkowo kupując aby spróbować. Pierwszy raz to była klasyka do
sosu i mięsa. Ale po wielu próbach najlepiej lubię potrawy z warzywami i
podsmażane na patelni. Daje to ogromne pole do fantazji. Są świetne na gorąco
zaraz po ugotowaniu jak i odgrzewane na następny dzień. Podaje je jako danie
samodzielne, czasami jako dodatek do mięsa czy ryby. Dzisiaj na niekończącą się
zimę i braki wiosennych produktów w sklepach rozgrzewające i lekkie risotto z
pęczaku.
Składniki ( 4 porcje):
-szklanka pęczaku
-mała marchew drobniutko
pokrojona w kostkę
-łodyga selera
naciowego pokrojona tak samo.
-jedna poszatkowana
drobno cebula
-3 ząbki czosnku
-2 cm. startego imbiru
-przynajmniej jedna
posiekana chili
-5 dkg. pokrojonego wędzonego
boczku
-3/4 szklanki ciemnego
piwa
-oliwa, masło, pieprz i
sól
-nać pietruszki do
posypania
Rozpuszczamy w garnku
łyżkę masła w 3 łyżkach oliwy. Smażymy boczek wraz z cebula. Całość nie powinna
się być lekko złota.. Dodajemy: czosnek, imbir i chili. Po 3 min. dodajemy
marchew i seler naciowy. Podsmażamy ok.3 minut. Dodajemy pęczak ( ja osobiście nie
przemywam wodą na sicie ) i energicznie mieszając podsmażamy kilka chwil aby
kasza wchłonęła aromaty i tłuszcz. Dolewamy 1,5 szklanki wody i piwo.
Doprowadzamy do wżenia i zmniejszamy płomień. Utrzymujemy do momentu wchłonięcia
przez ziarna wszystkiego płynu mieszając od czasu do czasu. Posypujemy natką
przed podaniem. Można na końcu wymieszać z jakiś startym twardym serem. Ziarna
powinny być sprężyste i nie rozgotowane jak w prawidłowym risotto.