piątek, 22 stycznia 2016

zupa z soczewicy z kurczakiem i świeżym szpinakiem

Zupa z soczewicy zazwyczaj syta i aromatyczna dobra na zimne dni. Jednak czasami brakuje mi w niej czegoś świeżego i zielonego. Jako zwolennik zieleniny w zupach proponuję dość tradycyjny przepis wzbogacony o garść posiekanego szpinaku.



Porcja dla 4-6 osób:
-szklanka zielonej soczewicy
-pokrojone w kostkę mięso z dwóch udek kurczaka
-pokrojona w kostkę 1 marchew i jedna łodyga selera naciowego
-jedna posiekana cebula
-3 garście pokrojonego szpinaku
-2 litry wywaru warzywnego
-kawałek startego imbiru, 3 żabki czosnku, jedna chilli, łyżeczka papryki słodkiej i wędzonej, łyżeczka kuminu
-pieprz, sos sojowy jasny i cytryna do smaku



W garnku na oliwie lekko szklimy cebulę. Dodajemy: imbir, przeciśnięty czosnek, posiekaną chilli i kumin. Po 2-3 min. dodajemy mięso i warzywa. Podsmażamy ok.5 min. Dodajemy soczewicę, wywar i przyprawy. Gotujemy do miękkości soczewicy – ok.30-40 min. Skrapiamy sokiem z cytryny i posypujemy szpinakiem.

czwartek, 7 stycznia 2016

zupa z kalafiorem, mlekiem kokosowym i limonką kaffir

Najczęściej jesteśmy przyzwyczajeni do gęstych zawiesistych polskich zup na wywarze mięsnym lub cienkich bez smaku ( często z paczki ) zup ze stołówki lub baru. Smak zupy można budować w oparciu o przyprawy i nowe dla polskiej kuchni smaki jak np.mleko kokosowe i liście limonki kefir. Nie potrzeba wtedy wzmacniaczy smaku czy sztucznych aromatów. Takim przykładem jest zupa z kalafiorem z warzywami i azjatyckimi aromatami.


Porcja dla 4 osób.
  • średniej wielkości kalafior podzielony na cząstki
  • cebula pokrojona w piórka
  • marchew pokrojona w kostkę
  • puszka pomidorów
  • puszka mleka kokosowego
  • 6 liści limonki kaffir
  • nać pietruszki lub kolendry
  • cytryna, pieprz, imbir, czosnek, jasny sos sojowy i chili 

     
W garnku na kilku łyżkach oliwy lekko szklimy cebule. Dodajemy posiekane 2-3 ząbki czosnku, starte 2 cm świeżego imbiru i posiekane chili. Podsmażamy 2-3 min. i dodajemy puszkę pomidorów, marchew i liście limonki kaffir. Dodajemy 3 łyżki sosu sojowego i pieprz do smaku. Gotujemy ok 10 min.. Po tym czasie dodajemy mleko kokosowe, mieszamy i wrzucamy kalafior. Gotujemy kiedy kalafior będzie lekko miękki. Doprawiamy do smaku sokiem z cytryny i przed podaniem posypujemy nacią.

wtorek, 9 kwietnia 2013

warzywny gulasz z ciecierzycy



Ciecierzyca pospolita (Cicer arietinum L) zwana cieciorką lub grochem włoskim. Roślina spokrewniona z bobem bardzo popularna w basenie Morza Śródziemnego. Najbardziej znana potrwa to arabski humus. Pasta z utartej cieciorki z domieszką pasty z sezamu tahin z oliwą. Stosowana jako dodatek do mięs i warzyw. W potrawach ze względu na dużą zawartość białka może zastępować mięso. Warzywny gulasz z cieciorką jest dobrą lekką alternatywą sytego posiłku  posiłku na przedwiośniu.


Składniki ( 4-6 porcji);
- szklanka ugotowanej cieciorki
-3 średnie cebule pokrojone w dużą kostkę
-4 ząbki czosnku posiekane
-2 papryczki peperoni pokrojone drobno
-3 cm startego świeżego imbiru
-marchew pokrojona w plasterki
-4 pomidory obrane ze skórki i pokrojone w ósemki
-mała czerwona papryka pokrojona w paski
-mały bakłażan pokrojony w grubą kostkę i grillowany na suchej patelni
-małą cukinia pokrojona w kostkę
-1 łyżeczka nasion kolendry
-posiekany pęczek natki pietruszki lub kolendry
-pieprz, sól, oliwa


Bakłażan jest warzywem, który potrafi wciągnąć w siebie ogromne ilości tłuszczu. Wypróbowanym sposobem jest grillowanie na suchej patelni do momentu aż warzywo będzie brązowe w wierzchu.  Po wrzuceniu do potrawy warzywo nasiąka sosem oddając do potrawy lekko wędzony posmak.
Na patelni delikatnie szklimy cebulę na oliwie. Dodajemy: czosnek, imbir, kolendrę i peperoni. Po 3 minutach dokładamy marchew i paprykę. Po kilku chwilach kiedy warzywa zmiękną dodajemy pomidory. Solimy i pieprzymy i lekko dusimy. Pomidory powinny puścić sok i lekko zmięknąć. Dodajemy bakłażana, cukinie i cieciorkę. Osobiście lubię warzywa lekko kruche i dlatego robię to bardzo krótko. Na konie posypujemy natką. Podajemy z grzankami lub np. ryżem.

niedziela, 7 kwietnia 2013

placek ziemniaczany z wędzoną makrelą



Pamiętam z dzieciństwa jak moja ciotka przynosiła do domu wędzona makrelę, która akurat zdarzyła się w sklepie. Siadaliśmy przy stole i na papierze dzióbaliśmy  po kawałku widelcem. Miły rarytas, który zdarzał się za komuny od czasu do czasu. Dzisiaj wędzona makrela jest dostępna codziennie i relatywnie tania. Ryby są zdrowo i za mało je jemy w Polsce. Dlatego warto kusić się na próbowanie  różnych jej wariantów. Zestaw z ziemniakami i zieloną pietruszką w asyście chrzanu jest interesującą alternatywą.


Składniki ( foremka 20x30cm ):
- 6 ugotowanych dużych ziemniaków,
- wędzona makrela
- jedna cebula
-2 łyżki świeżo startego chrzanu
-2 łyżki śmietany 30%
-garść posiekanej natki pietruszki
- 15 dkg sera typu oscypkowego
-bułka tarta
-oliwa, masło, pieprz, sól


Ziemniaki przepuszczamy przez prasę. Cebule kroimy w kostkę i smażymy na złoto. Makrelę obieramy ze skóry i filetujemy. Ser ścieramy na tarce o drobnych oczkach - 1/3 sera odkładamy. Ziemniaki, cebulę, ser, chrzan, śmietanę, pietruszkę z pieprzem i sola mieszamy na jednorodna masę. Dodajemy kawałki ryby i delikatnie mieszamy. Naczynie smarujemy oliwą i wysypujemy bułką tartą. Masę wykładamy w naczyniu. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika do 180 stopni. Pozostały ser mieszamy z 2 łyżkami bułki tartej i łyżką masła. Palcami rozrabiamy masę na małe grudki – kruszonkę. Po 20 minutach posypujemy nią masę ziemniaczano-rybną. Po termo obiegiem złocimy kruszonkę. Można podać na ciepło lub zimno z sałatą.

czwartek, 4 kwietnia 2013

risotto z pęczaku na ciemnym piwie



Kasza pęczak jest moją faworytką wśród kasz. Z dzieciństwa pamiętam jak znajomy rodziny karmił nią ryby podczas wędkowania. Z tamtego okresy pamiętam tylko jej wygląd. Nigdy nie spróbowałem jako dziecko „rybiego” pokarmu. Właściwie odkryłem jej smak niedawno. Przypadkowo kupując aby spróbować. Pierwszy raz to była klasyka do sosu i mięsa. Ale po wielu próbach najlepiej lubię potrawy z warzywami i podsmażane na patelni. Daje to ogromne pole do fantazji. Są świetne na gorąco zaraz po ugotowaniu jak i odgrzewane na następny dzień. Podaje je jako danie samodzielne, czasami jako dodatek do mięsa czy ryby. Dzisiaj na niekończącą się zimę i braki wiosennych produktów w sklepach rozgrzewające i lekkie risotto z pęczaku.


Składniki ( 4 porcje):
-szklanka pęczaku
-mała marchew drobniutko pokrojona w kostkę
-łodyga selera naciowego pokrojona tak samo.
-jedna poszatkowana drobno cebula
-3 ząbki czosnku
-2 cm. startego imbiru
-przynajmniej jedna posiekana chili
-5 dkg. pokrojonego wędzonego boczku
-3/4 szklanki ciemnego piwa
-oliwa, masło, pieprz i sól
-nać pietruszki do posypania


Rozpuszczamy w garnku łyżkę masła w 3 łyżkach oliwy. Smażymy boczek wraz z cebula. Całość nie powinna się być lekko złota.. Dodajemy: czosnek, imbir i chili. Po 3 min. dodajemy marchew i seler naciowy. Podsmażamy ok.3 minut. Dodajemy pęczak ( ja osobiście nie przemywam wodą na sicie ) i energicznie mieszając podsmażamy kilka chwil aby kasza wchłonęła aromaty i tłuszcz. Dolewamy 1,5 szklanki wody i piwo. Doprowadzamy do wżenia i zmniejszamy płomień. Utrzymujemy do momentu wchłonięcia przez ziarna wszystkiego płynu mieszając od czasu do czasu. Posypujemy natką przed podaniem. Można na końcu wymieszać z jakiś startym twardym serem. Ziarna powinny być sprężyste i nie rozgotowane jak w prawidłowym risotto.  

środa, 27 lutego 2013

śledź rydzowy i rzodkiew



Moja pierwsza sugestia na olej rydzowy to olej z rydzów. Ale nigdy nie słyszałem o oleju z grzybów tym bardziej moja wiedza biologiczna to wykluczała. Olej rydzowy tłoczony jest na zimno z lnianki (Camelina sativa),  jednej z najstarszych uprawnych roślin oleistych. Potoczna  nazwa to rydzyk do tego kolor ciemno brązowy oleju uzupełnia skojarzenie. Stąd olej rydzowy i powiedzenie „ lepszy rydz niż nic”.- lepszy olej roślinny niż bieda w gospodarstwie. Zawsze zastanawiało mnie pochodzenie tego powiedzenia. Jest to produkt regionalny Wielkopolski wpisany w 2009 roku na listę „Gwarantowanych Tradycyjnych Specjalności” UE. Fantastyczną właściwością jest wysoka do 90% zawartość kwasów nienasyconych. Jedna łyżeczka dziennie podobno zapewnia zapotrzebowanie organizmu. Olej jest ciemny, rdzawy i o dymnym gorczycowym smaku. Dla mnie jest to jeden z ciekawszych produktów regionalnych. Mało znany i używany kulinarnie. Zachwycamy się olejami pochodzącymi z egzotycznych krajów ze względu na ich smak i walory zdrowotne. Mamy u siebie coś tak ciekawego i kreującego nieskończone możliwości kulinarne. Na początek klasyka zaczerpnięta z postnej kuchni wielkopolskiej z małymi dodatkami.



Składniki:
-2 solone śledzie
-kawałek białej rzodkwi
-olej rydzowy
-grubo zmielony pieprz
-szczypiorek


Śledzie myjemy i moczymy w mleku przez 2-3 godziny. Myjemy i osuszamy. Od strony wewnętrznej nacieramy pieprzem. Zalewamy olejem rydzowym i wstawiamy do lodówki na 1-3 doby. Rzodkiew kroimy na cienie plasterki. Siekamy szczypiorek. Śledzia kroimy pod kątem na kawałki. Taka metoda przyjęta od technik sushi powoduje, że ryba jest smaczniejsza i ładniej wygląda na talerzy. Układamy śledzia i rzodkiew w dwóch rzędach, polewamy lekko olejem i posypujemy szczypiorkiem. Jemy z ciemnym chlebem.